Przyznam Wam szczerze, że już sama nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do pisania naszej niedzielnej serii.
Bo każdy z postów Teraz Ja jest zbawienny dla mnie samej: muszę zatrzymać się i choć chwilę pomyśleć o sobie. A jak się domyślacie, ostatnie tygodnie nie były dla mnie zbyt łaskawe pod tym względem. Cała energia, wszystkie myśli i działanie skupione na domu i przeprowadzce. Ale już koniec. Nadszedł upragniony spokój. W tamten weekend nie robiliśmy nic innego, jak odpoczywaliśmy. Nie pamiętam, kiedy był poprzedni raz. Cudownie było przypomnieć sobie to uczucie. I cudownie znów mieć dla siebie czas. Obmyślać, jak go odpowiednio wykorzystać. Generalnie plan na najbliższe tygodnie jest następujący:
zdrowa dieta + ćwiczenia + relaks
Chociaż…nie. Będzie tak:
relaks + zdrowa dieta + ćwiczenia
Bo znów się na tym złapałam – znów ustawiłam relaks na końcu listy. Ciągle tak robię i wreszcie muszę przestać. Czas w końcu nauczyć się odpoczywać. Ja naprawdę tego nie potrafię. Myślałam o tym, i zdałam sobie sprawę, że ciągle wynajduję coś do zrobienia. Oczywiście nie cierpiącego zwłoki. A co najgorsze – stawiam to przed moimi potrzebami, skutkiem czego to, co moje, lub dla mnie jest wiecznie na szarym końcu.
Dieta już nie stanowi dla mnie problemu, jem sporo warzyw, pamiętam o wodzie. Rano obowiązkowo z cytryną i miodem, wieczorem przed snem – napar z rumianku (reguluje pracę jelit, działa przeciwzapalnie i uspokaja). Z ćwiczeniami też idzie dobrze – programy MelB i Ewy Chodakowskiej już dają pierwsze rezultaty. Problemem nadal pozostaje 7 godzin snu…bo przecież ciągle mam tyle do zrobienia.
Dlatego zmieniam priorytety. Relaks wędruje na pierwsze miejsce. Mogę nie zdążyć z wieloma rzeczami. Ale mam zdążyć odpocząć. Należy mi się po tylu tygodniach życia w napięciu. Zaczęłam od razu. Weekend tydzień temu był dokładnie taki, jak powinien. W ten mieliśmy trochę do zrobienia, jednak resztę poświęciliśmy na odpoczynek. Na nic nierobienie. Tak mnie cieszy ta weekendowa domowość. Sobotnie i niedzielne poranki w piżamach. Śniadania, kiedy nigdzie się nie spieszymy. Jest czas, by je przygotować, potestować nowe smaki. Ostatnio królują u nas pasty: szczególnie dwie przypadły nam do gustu:
Pasta jajeczna z kurkumą i czarnuszką – jajka, kurkuma, czarnuszka, sól, pieprz, jogurt, majonez
Pasta łososiowa z ricottą i czarnymi oliwkami – łosoś wędzony, ricotta, oliwki, pieprz
Zajadamy się nimi na całego, Kudłata je uwielbia i ostatnio nie wyobrażamy sobie bez nich weekendu.
A potem…dzieje się, co chce. Wyczyniamy razem najróżniejsze rzeczy. W powietrzu latają króliki, a mała tancerka znów urządza nam niesamowity spektakl z tańcami i piosenkami („Mam fryzurę na cebulę” to ostatnio nasz power play). W końcu udaje mi się przeczytać kilka stron książki. W dzień. To dla mnie duża nowość. Imieniny Dziadka to kolejna okazja, by pobyć trochę razem. Wreszcie szykujemy się bez pośpiechu. I zdążamy na czas. Wieczorem siadam do komputera, by Wam to wszystko napisać. Jest przed 23.00. Jest naprawdę dobrze. Czuję się spokojna i zrelaksowana. To będzie dobry tydzień. Czego i Wam życzę. Dbajcie o siebie i Waszych najbliższych. A teraz zapraszamy do nas, choć na chwilę.
ewa
Piękne te migawki z Waszego nowego domu!
Dobrze, że przeprowadzka już za Wami i masz czas na relaks.
Dzięki za fajne przepisy na pasty, muszę spróbować koniecznie. Pozdrawiam
mojedolcevita
Ewa, na szczęście mamy już to za sobą, to wielka ulga móc w końcu zając się czymś innym 😉
A co do past do daj znać, co sądzisz.
Pozdrowienia!
Joanna
Super fotki ! 🙂 no ja postanowiłam regularnie ćwiczyć jogę, bo kiedyś już ćwiczyłam i super się po niej czułam 🙂 oprócz tego biegam 🙂 trzeba mieć czas dla siebie dla zdrowia psychicznego swojego i domowników ;P Skusiłaś mnie na tą pastę jajeczną 🙂 Pozdrawiam ciepło 🙂
mojedolcevita
No to wypróbuj i daj znać co sądzisz.
A Ty mnie skusiłaś jogą. Kilka lat temu ćwiczyłam ashtangę i ją uwielbiałam. Już kilka razy myślałam, czy by do niej nie wrócić. A ćwiczysz sama, czy na jakiś organizowanych zajęciach? Zastanawiałam się, czy by nie zaczynać dnia od jogi…to na razie tylko plan, ale siedzi mi w głowie…
Dagmara
Nareszcie wróciłaś jeeeeessss!!!!!:-* doczekać się nie mogłam !Dobrze ,że przeprowadzka już za Wami 🙂 Teraz należy się odpoczynek i relaks i to na PIERWSZYM miejscu!!!A pasty wypróbuję 😉
mojedolcevita
Dzięki Dagmara, ja też bardzo się cieszę! 😉 I daj znać, jak pasty. Uściski ;-*
Ana
Z past polecam u nas nieśmiertelną : świeża bazylia, suszone pomidory, mozarella, sól, pieprz, oliwa z pomidorów i trochę wody. Nawet moj syn niejadek nie gardzi. 🙂
Pozdrawiam.