Zobacz, co z tego może wyniknąć…
Znali się od początku liceum. Siedzieli razem w ławce, na klasówkach on ściągał z jej zeszytów. I pomagał na klasówkach z matematyki.
Był jej przyjacielem. Bratnią duszą. Taką, co to odda swoją bluzę, kiedy ona marznie, albo kanapkę, kiedy nie wzięła drugiego śniadania. Był dla niej jak brat. Pod każdy względem. Gdyby wtedy ktoś powiedział jej, że będą razem, popukałaby się w głowę. Never.
Po maturze wyjechali w góry z paczką przyjaciół. I tam grom z jasnego nieba. Motyle w brzuchu. Skąd? Nie wiadomo. Po powrocie wszystko się rozwija. Przyjaciele nie wierzą, ale kibicują. Są parą. Millenijny Sylwester jest ich pierwszym. Cztery lata później zaręczyny, za kolejne dwa – ślub. Zaczyna się wspaniały okres. W końcu mieszkają razem. Pracują, bawią się, podróżują. Mają dla siebie mnóstwo czasu. I nadal wszystko robią razem. No i jak od zawsze – nigdy nie brakuje im tematów do rozmów. Jest pięknie. Lepiej już być nie może?
Może.
W styczniu 2013 roku na świat przychodzi ich mały – wielki Cud. Marcelina.
Jak już wiecie, to nasza historia. Piętnaście wspólnych lat opowiedzianych w kilku wersach. To piętnaście lat wielkiej przyjaźni. I o kilka mniej prawdziwej miłości. Przez ten czas były okresy lepsze i te trochę gorsze. Ale każdego z tej niezliczonej ilości dni, tygodni i miesięcy, byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Bo to potrafimy najlepiej. Od tego zaczęliśmy. Od niekończących się rozmów o wszystkim i o niczym. Od wspólnych pomysłów na mierzenie się z dorosłym życiem i dorosłymi problemami. Od tysięcy przegadanych godzin, kiedy to z centrum wracaliśmy piechotą na nasze Bielany, bo ciągle wyskakiwały nam nowe tematy.
I tak jest do teraz. Bardzo dużo ze sobą rozmawiamy, konsultujemy, wymieniamy uwagami, myślami, marzeniami. A kiedy chwilowo przestajemy, bo codzienność, bo obowiązki, bo notoryczny brak czasu, mówimy sobie stop. Zawozimy Marcelinę do Rodziców i idziemy na kolację, lub na spacer. Gdziekolwiek, gdzie będziemy mogli ze sobą pobyć, porozmawiać. Tak jest od zawsze.
Bo dzięki temu czujemy, że żyjemy razem, a nie obok siebie. I bardzo chcemy wiedzieć, co temu drugiemu w duszy gra.
Nikt nie zna mnie tak dobrze jak On, nikt mnie tak nie rozumie. Nikt nie zgaduje tak trafnie moich myśli, zanim jeszcze zdążę je wypowiedzieć. Nikt mnie tak nie rozśmiesza. I z nikim innym tak dobrze się nie bawię.
Mój Przyjaciel, mój Mąż. Zawsze w tej kolejności.
Ewelina W.
Marta! Cudowna historia
mojedolcevita
Dzięki Ci Kochana!!! ;-*
radoSHE
Ach, piękna ta Wasza opowieść <3
mojedolcevita
Dziękuję 😉
Marta
Byłam, widziałam, potwierdzam 😀
Pozdrowienia dla Was obojga!
mojedolcevita
Dzięki Martuś, i dla Ciebie! ;-*
LaraCroft
Piękna historia 😉 Jak patrzę na Wasze zdjęcie to mam wrażenie,że w tamtych czasach Cię gdzieś widziałam w Warszawie.
Przeczytałam wczorajszą odpowiedź na komentarz nie pamiętam kogo…więc Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dużo szczęścia i miłości 😉
mojedolcevita
Dzięki Kochana i za komentarz i za życzenia! i w takim razie do zobaczenia kiedyś w Warszawie 😉
Ulka
Co za historia miłosna 🙂 Pięknie!!
Miałaś Kalie do ślubu?? Mi te kwiaty na zawsze kojarzą się z pogrzebem nie lubię ich oglądać na ślubach ale cóż każda kobieta ma swój gust!
mojedolcevita
Dzięki Ula 😉 A co do kalii, to wiem, że niektórzy mają takie skojarzenia, ale mnie zawsze bardzo podobały się te kwiaty, stąd taki wybór 😉 Pozdrawiam Cię serdecznie!
nina
jak ta historia przypomina moja z moim meżem znalismy się od dziecka był moim sąsiadem,przyjacielem,kumplem,razem chodziliśmy do szkoły potem nasze drogi sie rozchodziły czasami jaks impreza wspólna kiedy wyszedł z wojska miesiac po stalismy sie para po roku slub 2 dzieci i po 20 latach małżeństwa maż mnie zdradził,dziś jestesmy dalej razem chociaz nie wiem po co ale nie jest juz moim kumplem i przyjacielem ,pielęgnujcie ta waszą miłośc
HaniaP
Nie poznałam Was na tych zdjęciach!
Najbardziej podoba mi się to, że się przyjaźnicie i dużo rozmawiacie 🙂
Ania
super:)
Kasia
W tamtym kolorze włosów i przedziałkiem z boku było Ci lepiej 🙂
mojedolcevita
Hmmm, Kasiu, nie wiem, czy mówisz poważnie, czy żartujesz, ale jeśli poważnie, to jesteś w zdecydowanej mniejszości ;-))
Kasia
Mówię akurat co widzę na jednym zdjęciu. Przedziałek na boku na pewno 🙂 Kolor, który masz aktualnie to nie Twój odcień. Jesteś ładna, a przez ten kolor za mało wyraźna.
mojedolcevita
Tylko widzisz Kasiu, problem w tym, że ja się w tym kolorze genialnie czuję – szukałam go przez jakiś czas i dawno nie byłam tak zadowolona z koloru moich włosów jak teraz 😉 Ale dzięki za opinię i pozdrowienia dla Ciebie!
Ania
Uwielbiam czytać Twoje posty, czekam na kolejne…
Piękna z Was para, życzę dużo miłości, radości…
Pozdrawiam :-))
mojedolcevita
Aniu, dzięki za Twój komentarz, takie wpisy dodają mi skrzydeł 😉 Kolejne będą na pewno i to w dużej ilości 😉 Pozdrawiamy!
No name:)
Moje pytanie pośrednio związane jest z tematem posta:)
Zadając je kieruje się wyłącznie ciekawością, nie jestem internetowym hejterem, który lubi „pastwić” się w komentarzach:)
Po co tak bardzo upubliczniacie się w necie? Ja nie twierdze że to źle, macie ochotę to proszę bardzo, nie rozumiem tylko po co? Pokazujesz co robicie, gdzie jeździcie, co jadacie itp. Pewnie jest Wasza strefa prywatna, której nie pokazujesz, ale to co można o Was przeczytać i zobaczyć na zdjęciach jest ogromne. Myśle, ze jakby tak się dokładnie wczytać i dokładnie poprzeglądać zdjęcia to można się dowiedzieć gdzie mieszkacie, pracujecie i gdzie kupujecie bułki na śniadanie:) I jak już napisałam wyżej, nie uważam ze to coś złego, nie rozumiem tylko po co?
Rozumiem, ze na blogu zarabiasz (testy recencje itp), czy to jest wymóg tych firm z którym współpracujesz? A moze chodzi o to, żeby czytać te miłe rzecz w komentarzach i poprawiać sobie samoocenę (każdy lubi jak go chwalą:)? To jedyne powody jakie mi przychodzą do głowy:)
mojedolcevita
Na początek odpowiem nieco przewrotnie: a po co Wy (odpowiedź kieruję też do Pauli i Annulli) wchodzicie na tego bloga? Co Was zachęca, czemu wracacie (oczywiście, o ile wracacie i nie jesteście tu jednorazowo i przypadkiem). Pytam, bo być może to samo, co Was tu sprowadza kieruje też mną… Tzn. może szukacie inspiracji, pomysłów na spędzenie wolnego czasu z dzieckiem, czy z chłopakiem/mężem, może poszukujecie pomysłu na coś dobrego do jedzenia, albo chcecie zobaczyć, co ogólnie można porobić w Warszawie?
Bo to jest po częsci odpowiedź na Twoje pytanie No name – chcemy dzielić się z naszymi Czytelnikami naszymi pomysłami. Pokazywać, że życie młodych rodziców to nie tylko niedospanie, wieczny brak czasu i zmęczenie – choć oboje pracujemy na etacie i w domu jesteśmy w okolicach 18.00 staramy się, by nasze rodzinne życie było ciekawe, wesołe, pomysłowe i urozmaicone. Chcemy pokazać, że nie ma co narzekać na wszystko dookoła, bo tak naprawdę wyłącznie od nas zależy, jakiej jakości będzie nasze życie – to taka trochę nasza misja.
Poza tym blog jest dla nas także pamiętnikiem, w którym zapisujemy momenty w takiej formie, w jakiej chcielibyśmy o nich pamiętać za kilka lat. Dlatego to, co opisujemy jest pozytywne. Bo wyłacznie takie wspomnienia chcemy kolekcjonować.
Ale blog to tylko maleńki wycinek naszego życia – publikuję posty dwa, maksymalnie trzy razy w tygodniu i tak naprawdę zawarte w nich informacje na nasz temat są szczątkowe. Bo co z tego, że ktoś się dowie, gdzie pracujemy? U większości osób można znaleźć takie info na profilu na fb. Tylko że to nie jest dla mnie żadna tajna informacja. Mam swoje granice prywatności. Nie fotografuję całego mieszkania, bloku, zdjęcia nasze i Marceliny są to zawsze zdjęcia, które nas nie kompromitują, ani nie ośmieszają (to tyczy się głownie Kudłatej, która nigdy nie była sfotografowana nieubrana, umorusana, czy np na nocniku, jak to czasem bywa w necie). Na zdjęciach wyglądamy tak, jak można nas zobaczyć np. na ulicy, gdzie w obecnych czasach zdjęcie może ci zrobić każdy.
Co do Twoich dalszych pytań: firmy, z którymi współpracuję nie stawiają takich wymogów. To mój blog i wyłącznie moja inicjatywa. A co do samooceny, to nie znamy się, więc musisz mi uwierzyć na słowo, ale zapewniam Cię, że mam na tyle duże poczucie własnej wartości, że nie potrzebuję się dowartościowywać przez bloga 😉
Pozdrawiamy Cię serdecznie i mamy nadzieję, że czasami odwiedzisz nas na naszym blogowym podwórku 😉 Pozdrowienia!
Anonim
Tak jak myślałam, mądra dziewczyna z Ciebie 🙂 ściskamy !
No name:)
Na początek dzięki za odpowiedź:)
Dlaczego wchodzę? Otóż (nie boję się do tego przyznać:) zaspokojam w ten sposób chęć podglądania (myślę że bardzo wielu czytelników bloga dlatego to robi, ale się nie przyzna). Na pewno nie szukam inspiracji ani informacji o tym jak spędzać czas w Warszawie. Trafiłam przypadkiem (odnośnik z innego bloga, który kliknęłam przez przypadek) i czasem poczytuje.
To ze jest to pamiętnik to rozumiem, ale dlaczego go upubliczniacie tego nie rozumiem dalej;) Pamiętnik przecież z założenia jest „tajny”:) Czyli upubliczniasz go żeby inspirować innych? Bo tak na prawdę nie znalazłam odpowiedzi na moje pytanie: po co upubliczniać? Pamiętnik ok, dla siebie, rodziny, znajomych, ale pamiętnik dla wszystkich którzy mają internet? Tego nie rozumiem.
Wiem ze żyjemy w czasach, ze jednocześnie chcemy ochrony danych osobowych a jednocześnie sami pokazujemy i piszemy o wszystkim:) Może dlatego, ze nie mam takiej potrzeby, nie rozumiem dlaczego inni tak robią:)
I już ostatnia uwaga, bo znowu wyjdzie mi wyprocowanie – wiem, ze nie pokazujesz wszytskiego, całego swoje życia (to nie jest kamera on line 24h:), ale na prawdę pokazujecie dużo, według mnie za dużo. Ale to już moje subiektywane oceny:)
Pozdrawiam
mojedolcevita
No to odpowiem jeszcze raz: Tak, prowadzę bloga, żeby inspirować innych. Żeby pokazywać, że życie młodych rodziców to nie tylko nieprzespane noce i zmęczenie. Robię to po to, żeby ludziom w naszym wieku opowiadać o potrzebie zdrowego trybu życia, o konieczności dbania o swoje zdrowie, ale i swój związek. Chcę zachęcać do pozytywnego patrzenia na świat. Uczyć szukania w codzienności wyjątkowych momentów, cieszenia się nimi. Łapania każdej fajnej chwili i patrzenia na nią tak, jakbyśmy właśnie wygrywali milion w totka. Po to to wszystko. To taka moja misja.
mojedolcevita
Ściskam! 😉
Paula
Myślę podobnie jak osoba wyżej o upublicznianiu wizerunku. Matyldo jesteś sympatyczną osobą i szkoda żeby ktoś to wykorzystał w zły sposób.
Annulla
Zgadzam się z dwoma powyższymi komentarzami. Trafne uwagi…
ewa
wspaniałe te wasze love story i owoc tej miłości, taki uroczy i … kudłaty 😉
mojedolcevita
Dzięki Ewa, ściskamy Cię mocno!
Marta (mama dwóch córek)
Piękna historia… I oby tak zawsze było- przyjaciel i mąż w jednej osobie. Matyldo, moim zdaniem wypiękniałaś, a w jaśniejszym kolorze włosów i bez (aż takiej) opalenizny jest Ci dużo ładniej.
mojedolcevita
Dzięki Martuś, co do opalenizny, to faktycznie była całkiem konkretna, bo sesję zdjęciową mieliśmy po powrocie z podróży poślubnej 😉 Pozdrawiam ciepło!
Anonim
Nie było mnie u was jakiś czas, ale nadrobiłam. Piękna oprawa i zdjęcia cudne 🙂 Myślę, że złośliwości wynikają jednak w dużej mierze z zazdrości, komuś się wydaje że jeśli ktoś ma inny sposób bycia i życia jest fałszywy i sztuczny… Pozdrawiam Was ciepło – piernikowo cynamonowo 🙂
mojedolcevita
O, jak miło ;-)) Witam z powrotem 😉 Dzięki Kochana 😉
A co do złośliwości…to ja tego tak nie odebrałam. Ktoś chce wiedzieć, pyta w kulturalny sposób, to odpowiadam. Szanuję to, że ktoś może mieć inne zdanie, szczególnie na takie tematy jak pokazywanie w internecie swojej prywatności. Jeśli tylko dyskusja jest na poziomie – dla mnie jest ok. Pozdrawiam Cię serdecznie i wpadaj do nas co jakiś czas 😉
izka
nie moge znalesc wpisu o butach adidasach newbalance tak je chwalilas a chcialam sobie kupic jeszcze raz przeczytac i z jakiej strony zamawialas
mojedolcevita
Jutro znajdę Ci wpis i wrzucę linka, a buty kupowałam w sklepie e-sporting.pl.
mojedolcevita
Wrzucam Ci linka, tam jest model, nazwę sklepu już znasz. Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, pisz śmiało!
https://mojedolcevita.pl/2014/04/sportowe-buty-na-co-dzien.html
Anonim
nie rozumiem nienawiści innych ludzi… niby mamy wolność słowa itd, al udzie naadal myślą tylko o tym zeby drugiemu dopiec. zamiast zająć sie swoim zyciem:) A przeciez to TWÓJ BLOG , TWOJA SPRAWA CO NA NIM POKAZUJESZ 🙂 pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w tym co robisz 🙂
mojedolcevita
Tego komentarza, o którym piszesz nie odebrałam jakoś negatywnie. Rozumiem, że nie każdy może rozumieć po co w ogóle robię to, co tu robię. Zanim zaczęłam prowadzić swojego bloga, nigdy nie przyszło mi do głowy, by pytać jakiegoś blogera po co to robi, bo było to dla mnie jasne. Chce się czymś podzielić. I jeśli forma i treść mi odpowiada, to do niego zaglądam, jeśli nie, to nie. I tyle. Ale rozumiem, że nie którzy są bardziej dociekliwi i nie przeszkadza mi to. Jeśli tylko komentarz ma odpowiednią formę i mnie nie obraża (tak jak ten) to z chęcią na niego odpowiem. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
No name:)
Jeśli to do mnie to na prawdę daleko mi do nienawiści.
Zadałam pytanie, wydaje mi się, ze kulturalnie, nikgo nie obraziłam, nie używałam brzydkich wyrazów:)
Czy komentarza można pisac tylko wtedy kiedy są pozytywne?
Zresztą mój nie był negatywny (a przynajmniej nie miał taki być), raczej neutralny:)
mojedolcevita
No Name, z Twoim komentarzem jest wszystko w najlepszym porządku 😉 Pozdrawiam Cię serdecznie.
Aneta Orange;)
Bardzo się zmieniłaś przez tych kilka lat. Wtedy było super. Teraz też:)
mojedolcevita
Dzięki Anetko 😉 Po zdjęciach jednak zawsze widać największą różnicę, chyba na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że jednak się zmieniamy, a wystarczy odkopać zdjęcia sprzed kilku lat 😉 Uściski!
karminowe.usta
Przyjaźń to dobra podstawa związku. Trzeba umieć ze sobą rozmawiać i wspierać się w trudnych chwilach:)
mojedolcevita
To prawda, bez tego nie da się zbudować niczego trwałego. Pozdrawiam Cię serdecznie!