
Moje kosmetyczne hity 2015 roku
…które na pewno zostaną ze mną i w kolejnym.
Koniec roku to u wszystkich czas podsumowań. Dlaczego jednak zaczynam od kosmetyków? Bo dostałam od Was już tyle zapytań o wrażenia z używania Flavo – C, że pomimo iż testuję go tak naprawdę dwa tygodnie, postanowiłam opisać Wam moje wrażenia – zwłaszcza, że mogę już sporo o nim powiedzieć.
Stąd też jego miejsce na szczycie listy – jak dla mnie to prawdziwe odkrycie roku. Nigdy wcześniej, żaden kosmetyk to twarzy nie dał mi tak gładkiej skóry w tak krótkim czasie – w zasadzie efekty były widoczne już od pierwszego użycia. Przede wszystkim po Flavo – C moja skóra bardzo się wygładziła. Zrobiła się tak gładka, że na początku ciągle dotykałam twarzy. Serum też wyraźnie ją napięło i rozświetliło, nabrała znacznie zdrowszego wyglądu. Najbardziej zaskakuje mnie to, co widzę w lustrze rano, po wstaniu z łóżka i wieczorem, kiedy zmywam makijaż. Cera jest jednolita, zaczerwienienia zniknęły…już kilka razy złapałam się na tym, że sama ze zdziwieniem patrzę w lustro. A przecież to dopiero początek mojej przygody z Flavo – C. Gdybyście chciały przetestować ten produkt, to obecnie w najniższej cenie znalazłam go aptece Gemini (LINK) – serum kosztuje tam 52,69 zł.
A ponieważ zaczęliśmy od pielęgnacji, to jeszcze chwilę zostaniemy w tym obszarze, bo kolejne kosmetyczne hity również zaliczają się do tej grupy:
Koncentrat Shiseido Ultimune Eye – no w zasadzie mogłam się tego spodziewać, w końcu jakiś czas temu używałam serum Ultimune Power Infusing Concentrate i (pomijając obecne doświadczenia z Flavo – C) moja skóra nigdy nie wyglądała tak dobrze. Krem dawał efekt cery po powrocie z wakacji. Rozświetlona, dotleniona, piękna. Dlatego byłam bardzo ciekawa, czy Ultimune Eye mu dorówna. Po kilku miesiącach używania muszę przyznać, że sprawdził się doskonale. Skóra jest jędrniejsza i dobrze nawilżona. A ponieważ wzmacnia on działanie kremu pod oczy, na tą okolicę stosuję dodatkowo krem Ibuki i jak dla mnie jest to tandem doskonały.
Vichy Ideal Body to balsam do ciała do skóry suchej i bardzo suchej. Zimą często borykam się z problemem przesuszonej skóry – grube ubrania i ogrzewane pomieszczenia nie robią jej najlepiej i potrzebuję wtedy cięższych, natłuszczających preparatów. W tym roku problem pojawił się dużo wcześniej i trwał całą jesień, bo jak już wiecie niewiele miałam wtedy czasu i chęci nawet na pielęgnację. Efektem była skóra bardzo sucha, ściągnięta, dająca uczucie dyskomfortu. Ten balsam szybko postawił ją na nogi. Dzięki formule z kwasem hialuronowym, który zatrzymuje wodę, szybko odzyskała odpowiednie nawilżenie. Dodatkowo olejki i kojące masło Karite lekko ją natłuszczają i otulają ochronnym płaszczykiem. Jedynym minusem jest dość małe opakowanie (200 ml), jednak jeśli Wasza skóra pilnie potrzebuje ratunku/dopieszczenia, to jest to właściwy adres – na pewno nie będziecie zawiedzione.
Peeling do ciała Body Boom – cudowny, nawilżający i natłuszczający skórę peeling kawowy. Drobinki kawy idealnie usuwają martwy naskórek odsłaniając piękną, gładką skórę, a obłędny zapach kawy i czekolady powoduje, że robię go stanowczo za często 😉 W każdym razie nie zamierzam leczyć się z tego rodzaju czekoladowego nałogu i moja skóra jest zdecydowanie tego samego zdania. Mój ci on i już. Jest TU .
No to teraz czas nadać sobie trochę koloru – błyszczyk Shiseido Lacquer Rouge PK226 (delikatny róż) jest tak uniwersalny, że pasuje na wszystkie okazje. Możecie w ciemno kupić go w prezencie przyjaciółce/siostrze/mamie, a gwarantuję Wam, że traficie. Jest ze mną już od kilku sezonów i nie zamierzam się z nim rozstawać tak długo jak będą go produkować 😉 A biorąc pod uwagę, że do 20 grudnia w Sephorze obowiązuje 20-sto procentowy rabat na cały asortyment, to jest okazja, żeby poznać go bliżej. Czeka na przykład TU .
Lakier Essie w kolorze Bahama Mamma – nazwa zastanawiająca, bo ciepła śliwka nie do końca kojarzy mi się z plażą i palmami, ale muszę Wam powiedzieć, że ten cudowny burgund jest ze mną od zeszłej jesieni…i na pewno będzie przez jeszcze długi czas. Możecie go dostać w wielu drogeriach w Polsce – marka Essie ma już u nas stałe grono adoratorek, czemu się nie dziwię, bo dla mnie to lakiery doskonałe: ich krótkie i szerokie pędzelki to najwygodniejszy sposób na aplikację lakieru, jaki dotąd spotkałam. Do tego piękny połysk i świetna gama kolorystyczna – niczego więcej nie oczekuję od lakieru.
I na koniec zestawienia – wisienka na torcie. Zapach, co do którego nigdy bym nie przypuszczała, że mi się podoba, bo z założenia nie przepadam za perfumami kwiatowymi. Jednak tutaj cyklamen, lotos, esencja różana, kwiat pomarańczy, gardenia i ekskluzywne piżmo tworzą wspaniałą kompozycję – lekką, odświeżającą, a do tego maksymalnie kobiecą. I uniwersalną, bo to zapach dla kobiety w każdym wieku, dlatego jeśli jeszcze nie macie pomysłu na prezent, to przechodząc obok perfumerii, zajrzyjcie i powąchajcie Ever Bloom.
A, i oczywiście koniecznie dajcie mi znać o Waszych typach!
Kusi mnie ten Flavo – C, tyle zalet o nim piszesz! 🙂 Od jakiego wieku sie go zaleca? Mam 27 lat i wciąż cerę sklonna do wyprysków, wiec nie chciałabym sobie zaszkodzić. W dodatku jestem w 3 miesiącu ciąży, a to chyba witamina w czystej postaci. Na pewno w tym czasie zabronione sa kosmetyki z prowitaminą A, nigdzie jednak nie mogę nic wyczytać o witaminie c.
Pozdrawiam przedswiatecznie, Kasia M
Kasiu, przepraszam, że dopiero teraz zauważyłam – odpisałam Ci na komentarz kilka dni temu, ale nie wiem czemu odpowiedź się nie zapisała – teraz na dniach będę się umawiać na mezoterapię z moją dermatolog, to zapytam o stosowanie Flavo – C w ciąży i przy problemach a niedoskonałościami – wkleję odpowiedź w tym miejscu. Uściski!
i jak z widzą na temat stosowania Flavo-C w ciąży?
Aniu, Flavo C i Flavo C Forte mają w składzie min. witaminę C i ona jest bezpieczna w ciąży. W składzie jednak jest też miłorząb i tu już sprawa nie jest taka prosta – producenci zalecają ostrożność przy kosmetykach z miłorzębem, bo nikt nie prowadzi badań na ciężarnych. Co prawda w tak małej ilości, jaka jest w kosmetykach nie powinien zaszkodzić, ale nikt Ci tego wprost nie napisze.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasia M. też się zastanawiałam. Mojedolcevita rzeczywiście wspominałaś w jednym z poprzednich postów, że właściwie dermatolog je zasugerował nie na konkretny problem ze skórą.
Kasia M., jakoże jestem wielką fanką Matyldy 😉 kupiłam serum w ubiegłym tygodniu. Mam bardzo wymagającą cerę. Mieszaną, że skłonnością do tradzika i błyszczenia się w sferze T, plus rozszerzone pory i przebarwienia i to wszystko mimo 29 lat 😉 Zaraz po świętach pochwalę się swoimi spostrzeżeniami 😉
Rita, dokładnie tak, o działaniu Flavo – C na skórze z problemami w ogóle nie rozmawialiśmy, bo akurat u mnie ten problem nie występuje. Ale dopytam o odpiszę Kasi.
W takim razie z niecierpliwością czekam na wrażenia z testowania moja ulubiona Fanko! 😉 Całusy!
Marta, moje odkrycie to baza/podkład na powieki. Można stosować jako baza pod cienie i wtedy makijaż trzyma się dłuzej. Ja natomiast często używam sam podkład, bez cieni. Powieki i oczy są bardziej rozświetlone i delikatne…
Ja osobiście używam firmy Clarins.
Może sama też używasz… A jak nie, to polecam! 😉
Pozdrawiam!
Nie, nie używałam. A napiszesz mi dokładnie jak się ten produkt nazywa, albo jeszcze lepiej – wrzucisz linka?
Z Clarinsa używałam ostatnio żelu na dzień i kremu na noc, (zanim kupiłam Clinic Way 2 I. Eris) i byłam bardzo zadowolona, więc z chęcią przetestuję tą bazę. Buźka!
Marta, proszę, link do tej bazy:
https://www.douglas.pl/douglas/Makijaż-Oczy-Bazy-Clarins-Bazy-i-korektory-Instant-Light-Eye-Perfecting-Base-Baza-na-Powieki_productbrand_3000073037.html?query=clarins%20baza&webtrekkRedirectParams=eyJzZWFyY2hQaHJhc2UiOiJjbGFyaW5zIGJhemEiLCJwYWdlVHlwZSI6ImFydGljbGUtZGV0YWlsIiwic2VhcmNoUmVzdWx0Q291bnQiOiIxIiwiaW1wcmVzc2lvblRyaWdnZXIiOiJpbml0aWFsIiwic29ydEZpZWxkIjoibm8gc29ydCIsInNlYXJjaEZpbHRlclNwbGl0dGVkIjoibm8gZmlsdGVyIiwic2VhcmNoRmlsdGVyT3JkZXJlZCI6Im5vIGZpbHRlciJ9
Pozdrawiam!
Dzięki, już sprawdziłam i zapisałam. Widziałam, że jest tam też korektor pod oczy z tej linii, więc też sobie kupię, bo często mam cienie pod oczami. Używałaś może?
https://www.douglas.pl/douglas/Makija%25C5%25BC-Twarz-Korektory-Clarins-Bazy-i-korektory-Instatnt-Concealer_productbrand_3000066124.html
Marta, nie, nie używam korektora, póki co… Ale wydaje się fajna sprawa. No i Clarins… Bardzo lubię ich kosmetyki.
Rzeczywiście Clarins ma fajne podkłady. Ja się skusiłam rok temu na Everlasting Foundations. Jako podstawę używam i tak niezmiennie o d 7 lat Vichy Dermablend, który jest świetny, szczególnie na niedoskonałości, a Clarins jest wtedy świetnym wykończeniem.
Marto Matyldo Mojedolcevita już nie wiem gdzie jak mam się zwracać 😉 Będąc w ciąży myślałam, że jeśli będzie dziewczynka to będzie miała na imię właśnie Matylda, albo Rozalia. Najpiękniejsze imiona ever 😉 🙂
Ja też używam podkładu Vichy Dermablend już od kilku lat i jestem z niego bardzo zadowolona – odpowiada mi krycie i fakt, że łatwo przy nim odświeżyć makijaż.
A co do imion, to w dzieciństwie nie znosiłam mojego drugiego imienia, a później bardzo żałowałam, że jest jednak tym drugim ;-)) A co do Rozalii, to hmmmm…nic straconego Kochana! Możesz mieć i Rozalię i Matyldę, czego Ci oczywiście życzę (oczywiście o ile Ty sama tego chcesz). Całuję! 😉